sobota, 14 listopada 2009

2009-11-14 Sztokholm, Szwecja

CEL : Zwiedzanie
PRZYBLIŻONY KOSZT : 250zł

Jedna z ciekawszych wycieczek z kilku względów - nastawiona głównie na nocne zwiedzanie miasta...

Wszystko zaczęło się od zarezerwowaniu u Wizz Air biletów na 14-15.11 do stolicy Szwecji - Sztokholmu. Bilety dla 2os. mnie i Krzysztofa - dzięki jego uprzejmości dotarłem do Poznania już dzień przed wylotem. Wylot z poznańskiej Ławicy był w godzinach wieczornych więc lot na pokładzie Airbusa 320 HA-LPK w nocy.

Byłoby rutynowo gdyby nie mgła która dopadła nas gdzieś w okolicach lotniska Skavsta (cel naszego lotu). Pierwszy raz lądowałem w takich warunkach, że pas zobaczyłem jakieś ~8s przed dotknięciem ziemi kołami maszyny - jednym słowem świetne przeżycie ! Samo lotnisko niesamowicie małe, hala przylotów bardzo kameralna, jak to w tych rejonach praktycznie wszystko drewniane i ogólnie bez zbędnych "pierdół" - ktoś kiedyś dobrze napisał "śmierdzi jak w Ikei" :)

Dalej transport autobusem Ryanaira do stacji autobusowo-kolejowej T-Centralen i około 23 byliśmy w centrum Sztokholmu. Nie byliśmy zbytnio przygotowani więc wędrówkę rozpoczęliśmy "w ciemno" zmierzając gdzie nas nogi doprowadzą (no delikatnie wspomagając się GPSem :) ). Do 4 w nocy (nad ranem ? ) byliśmy na nogach przemierzając ulice miasta, i o dziwo chyba kręciliśmy się w kółko bo zawsze wychodziliśmy w tym samym miejscu, właśnie koło stacji kolejowej...





Fotografowałem właściwie wszystko, niestety nie wiem czym jest 90% obiektów które są w moich zbiorach ale to nie jest istotne ;) Mimo to nadal robię zdjęcia na zasadzie "Rób zdjęcie, doczytamy co to na wikipedii".
Trafiliśmy po drodze na część miasta położoną na wzgórzu - naprawdę sporym. Roztacza się z niego niesamowity widok na niemalże cały Sztokholm ! Warto się tam wybrać tym bardziej że jest to blisko od stacji, niestety jest to chyba trochę "ciemniejsza" strefa miasta więc mimo wszystko trzeba uważać i nie zapuszczać się w najwęższe uliczki ;))



Co mogę powiedzieć o samym mieście ? Zrobiło na mnie duże wrażenie - bardzo czyste, zadbane i świetnie oświetlone (poza tym nigdzie nie widziałem tylu imprez, właściwie co kilkaset metrów jakiś przepełniony klub) ! Wielkim zaskoczeniem było również to, że tam większość społeczeństwa w każdym wieku biegle mówi po angielsku ! Takie drobne przeciwieństwo włochów z którymi skuteczne porozumienie się graniczy z cudem (chyba, że to ja miałem takiego strasznego pecha).



Zabawną sytuacją było to gdy w Mc Donalds spotkaliśmy Szwedkę która pochwaliła się znajomością jednego polskiego słowa - zgadnijcie jakiego ? Tak macie racje - było to polskie "ku%#$" ;)). Posiedzieliśmy z godzinę po czym przyszła ekipa chyba z 6 osób aby zamknąć restaurację - widocznie to jeden ze sposobów na bezrobocie. Będąc wykończonym przeszliśmy na stację, po drodze podziwiając wracających z imprez mieszkańców, m.in jednego który obok nas jak kłoda runął nie wiadomo kiedy na chodnik...



Dalej podróż na lotnisko i krótka wizyta na świetnej miejscówce spotterskiej - górka i stoły, ławki to przy ładnej pogodzie musi być raj (niestety znów była mgła). Mieliśmy nadzieję, że nasz lot przekierują przez złe warunki na inne, większe lotnisko Arlanda jak kilka innych lotów, ale niestety tak się nie stało i niedługo potem byliśmy znów na pokładzie A320 HA-LPI w rejsie do Gdańska (przedtem jeszcze krótka drzemka na krzesełkach w terminalu).

Podczas lotu ładne słońce i chmurki, widok na polskie wybrzeże, jezioro Żarnowiecki i lądowanie w Gdańsku w mgle... Później mniej przyjemna już 30min. podróż autobusem MPK na dworzec PKP i kilka godzin w pociągu do Trzemeszna, Krzychu jeszcze dalej do Poznania.





Z czystym sercem mogę polecić właśnie taki weekendowy wypad do Skandynawii !

1 komentarz:

  1. Sztokholm by night jest świetny :) Przerabiane dwa razy, bez spania :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń