wtorek, 22 marca 2011

2011-03-20 Żerniki - Leszno - Poznań Ławica - Żerniki

Żerniki - czyli niepozorne lądowisko położone zaledwie kilka kilometrów na południe od centrum miasta. Graniczy bezpośrednio z "trasą katowicką" czyli drogą S11 jak i autostradą A2 stwarzając wyjątkowo, jak na krajowe warunki, wygodny dojazd.

To właśnie tutaj wynajmiemy Cessnę 172 o znakach rejestracyjnych SP-ROD. Większość tych samolotów posiada 160 konny silnik - nasza wersja ma zamontowaną jednak wersję o mocy aż 180hp. Zanim wyciągniemy samolot z hangaru ja wyjmuję telefon, dzwonię do biura odpraw załóg na lotnisko Poznań-Ławica i składam plan lotu.

Dzisiejsza trasa to Żerniki - Mike (Mosina) - Leszno - Mike - Sierra (PKP Poznań-Junikowo) - Poznań Ławica - Sierra - Żerniki. Pani z "briefingu" dokładnie wypytuje o nasze intencje, kolega śmieje się, że nasz dialog brzmi jak rozmowa z urzędem skarbowym. Podaję jeszcze informację o ilości pasażerów na pokładzie (3), wysokości na jakiej polecimy (1500 stóp) oraz prędkości przelotowej (120 węzłów). Ostatecznie proszę o wpisanie naszego zamiaru wykonania low-passu, czyli niskiego przelotu, nad drogą startową poznańskiego lotniska komunikacyjnego.

Po zrobieniu całości pracy "papierkowej" dokonuję przeglądu przedlotowego naszej maszyny oraz kołuję na stanowisko, gdzie pod kurek zatankujemy samolot. W tzw. małym lotnictwie przyjmuję się zasadę wlewania paliwa do pełna - byle na granicy maksymalnej wagi startowej. Raz jeszcze rzucam okiem czy wszystko na zewnątrz jest w porządku, upewniam się co do prawidłowości zapięcia pasów pasażerów - jest to o tyle ważne, że turbulencje w samolotach lekkich są zdecydowanie bardziej odczuwalne niż w dużych maszynach rejsowych.



Wszystko w porządku - nawiązuję łączność z Krzesiny Wieża, uruchamiam i kołujemy do pasa 24 celem przeprowadzenia próby silnika i odlotu. Na 1700 RPM należy sprawdzić spadek obrotów na iskrownikach, skontrolować podgrzew gaźnika - wszystko dla bezpiecznego przebiegu rejsu. Po tym wszystkim jesteśmy gotowi do odlotu.

Odbieram informację o warunkach meteo z wieży, dodaję pełną moc silnika i już jesteśmy w powietrzu. Pogoda nam dopisała - widzialność ponad 10km a na niebie tylko kilka Cumulusów - urodziwe chmury, ale bardzo turbulentne. Moi pasażerowie to jednak piloci paralotni, więc nie straszne im rzucanie samolotu na lewo i prawo. Pod nadzorem służb z Krzesin wznosimy do 1500 stóp, czyli około 500m i wykonujemy w stronę Mosiny. Miasto dzięki znajdującemu się tam wysokiemu kominowi zauważamy bardzo szybko i dolatując nawiązujemy łączność ze służbą informacji powietrznej (FIS) Poznań Informacja.



Teraz po "torodromie" bardzo łatwo trafimy do kolejnego punktu podróży - Leszna. Lecimy na południe w południe (jest godzina 12) - słońce momentami daje się we znaki, momentami zostaje zakryte chmurami - przypomina mi się fragment piosenki "Krakowski spleen" grupy Maanam , "A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy ".



W śpiewających nastrojach lada chwila zauważamy kontury miasta szybownictwa. Stadion żużlowy wita nas wielkim napisem na trybunach "Leszno Wita" - my również kłaniamy się nisko zataczając kółko i ustawiając kurs na północ. Musimy znów wrócić do Mosiny.





Meldujemy się tam po kolejnych 20minutach bujania w obłokach (no może dokładniej pod nimi, w warunkach lotu VFR nie możemy wszak inaczej). Dopiero teraz trzeba zacząć solidnie wytężać wzrok - za chwilę będę musiał odnaleźć punkt nawigacyjny Sierra tj. stacja kolejowa Poznań - Junikowo. Skupiłem się aby utrzymać dokładny kurs jaki wcześniej wyliczyłem do tego punkty, synchronizować to z stoperem i... okazało się być to sukcesywne - niemalże w dokładnym momencie kiedy mieliśmy mieć pod sobą tory, znalazły się one pod nami.





Przelatując nad przedmieściami stolicy Wielkopolski nawiązuję kontakt z wieżą : "Poznań Tower, SP-ROD inbound Sierra 1500ft, QNH 1032 request lowpass...". Kontroler nie robi problemów i otrzymujemy zgodę na wejście do przestrzeni kontrolowanej i wykonanie niskiego przelotu nad pasem. Będąc na prostej do niego zauważam oczekujący śmigłowiec Blackhawk - tutaj to swoisty rarytas ! Sprawnie wykonuję manewr i nie chcąc zakłócać przepływu ruchu, szybko odchodzę z osi pasa - wracamy na lądowisko w Żernikach.





Film dostępny TUTAJ.

Pozostaje krótki przelot nad Luboniem, ominięcie wojskowej bazy w Krzesinach po południowej stronie i już jesteśmy nad Żernikami. Wysuwam klapy, redukuję prędkość po czym lądujemy ponownie na pasie 24 - "i znowu się udało".



Zdjęcia i film autorstwa Łukasza Stachowiaka.

3 komentarze:

  1. O znowu latałeś.A ja znowu czytam.Kręci mnie to również.

    OdpowiedzUsuń
  2. hihi.. minelismy sie na żernikach, ja mecze ppl'ke na KSO :-).
    pozdro!
    pawel

    OdpowiedzUsuń
  3. lotniska naokoło poznania to nie tylko samoloty. Na przykład lot paralotnią? Poznań ma też się czym pochwalić, nie tylko jakieś okoliczne miasteczka

    OdpowiedzUsuń