sobota, 23 lipca 2011

2011-07-21 Kraków, Polska

Swój wyjazd z koleżanką Martą rozpoczynam na lotnisku w Bydgoszczy. O godzinie 17:50 planowo mamy rejs LOTu do Warszawy. Planowo, gdyż opóźnienie spowodowało, że od pasa oderwaliśmy się na 3,5 godziny po czasie - jako, że ten temat byłby na osobny wątek, pozwolę sobie go pominąć.

W Warszawie lądujemy chwilę przed godziną 22 i bezpośrednio jedziemy do hotelu. Lot do Krakowa mieliśmy kolejnego dnia już o godzinie 8 nad ranem ! Chcąc się wyspać, zadzwoniłem do call-center lotu i argumentując swój wniosek dużym opóźnieniem poprzedniego rejsu, miła pani przebookowała nam za darmo lot na godzinę 12:25.



Do stolicy Małopolski dotarliśmy więc po południu. Już na podejściu do pasa 25 lotniska im. Jana Pawła II w Krakowie, naszym oczom wyłania się południowo-polski krajobraz - doliny, wyżyny i wszechobecne, kręte drogi.



Uroku miejscu odbiera tylko widok terminala krajowego, do którego z samolotu dystans ~20m pokonaliśmy autobusem. Nazwa "terminal" to moim zdaniem zbyt wielkie słowo opisujące tę budę. Z portu lotniczego do centrum Krakowa jedziemy podmiejskim autobusem marki Jelcz. Trasa naprawdę malownicza, można się poczuć jak w górach ! Przynajmniej takie odczucie dla kogoś z Wielkopolski...

Po 40 minutowej przejażdżce dojeżdżamy na dworzec PKS, zlokalizowany w bliskim sąsiedztwie z dworcem kolejowym i całkiem przyjazną, Galerią Krakowską. To właśnie w niej spotykamy się z koleżanką Kasią, która podjęła się "wyzwania" oprowadzenia nas po mieście. Jako, że czasu na to mieliśmy bardzo mało, zależało nam na zobaczenia tzw. pocztówkowych, najważniejszych symboli miasta. Byłem tutaj ostatni raz dopiero w szkole podstawowej więc zależało mi na odświeżeniu sobie pamięci.

Tak jak w Katowicach, Wrocławiu czy Warszawie również i krakowski dworzec PKP jest w remoncie, przez co panuje lekkie zamieszanie. Korzystając ze sprzyjającej nam pogody, wychodzimy przez tzw. Planty na słynną ulicę Floriańską. Fotografujemy Barbakan i przechodzimy przez bramę Floriańską na jedną z najpiękniejszych ulic w Polsce ! Co szybko zauważamy to przeogromną rzeszę zagranicznych turystów, głównie niemieckiej i angielskiej mowy - coby nie mówić to właśnie Kraków a nie Warszawa, pod względem atrakcyjności turystycznej jest faworytem !





Po chwili naszym oczom wyjawia się jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków - kościół Mariacki. Niestety nie dane było nam wysłuchanie hejnału - może następnym razem. Omijając dorożki obwożące turystów, wchodzimy do Sukiennic. Widać, że na zrobienie tutaj zakupów chętnych jest naprawdę wielu i nikogo nie odstraszają bardzo wygórowane ceny.








Uważam, że miasto zdecydowanie może rywalizować pod względem atrakcyjności z innymi zachodnimi miastami ! Przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie" jest tutaj jak najbardziej aktualne !

Kolejnym punktem naszej wycieczki jest słynny zamek na Wawelu. Polecam wejście na górę, nic to nie kosztuje a panorama całego Krakowa i Wisły jest naprawdę świetna. Mobilizuje ekipę do wykonania sobie pamiątkowych zdjęć, obchodzimy całość dookoła i schodzimy na dół, szukać smoka ! A smok ma już naprawdę dosyć, od ziania ogniem cała paszcza mieni mu się tylko czarnym kolorem.





Mając pociąg do domu o godzinie 18:30 musieliśmy powoli kierować się z powrotem do dworca. Szliśmy ponownie przez Planty, gdzie przez kilkadziesiąt metrów ciągnęła się wystawa Papieska. Miejsce właściwie nie przypadkowe, dochodzi ona do ulicy Franciszkańskiej 3, gdzie mieści się budynek Kurii Metropolitalnej ze słynnym "oknem Papieskim". Spacerując przez kolejne niezwykle urocze i klimatyczne ulice miasta żałowaliśmy tylko, że musimy tak szybko wracać do domu. Jedno jest pewne, wiem, że na pewno będę chciał tu wrócić ! Miejsc do zwiedzenia zostało jeszcze całe mnóstwo. Wiem też, że od tego dnia najpiękniejszym dla mnie miastem w Polsce będzie właśnie Kraków !



Zrobiliśmy jeszcze szybkie zakupy spożywcze, aby przeżyć jakoś 9cio godzinną podróż w pociągu (jak tu nie kochać latać) po czym udaliśmy się na dworzec. Pożegnaliśmy się z naszą Panią przewodnik i weszliśmy do jedynego w całym składzie, bezprzedziałowego wagonu Inter City - tylko dzięki temu w miarę komfortowych warunkach udało nam się szczęśliwie dotrzeć do Gniezna...



Dziękuję za lekturę,
pozdrawiam ! =)

1 komentarz:

  1. Semper Fidelis 1938 :)24 lipca 2011 21:23

    [Quote]Wiem też, że od tego dnia najpiękniejszym dla mnie miastem w Polsce będzie właśnie Kraków ![/Quote]

    Do czasu zobaczenia Leszna...którego jeszcze niestety nie widziałeś ;)

    OdpowiedzUsuń